
Inwestorzy akcyjni na całym świecie zaczynają powoli czuć się bardzo niepewnie, obserwując falę wyprzedaży, jaka przetacza się na rynkach od USA do Szanghaju. Wszystko to ma swoje korzenie w coraz bardziej zaostrzanych warunkach finansowych, napięciach w handlu międzynarodowym, wzrostach gospodarczych i sytuacji geopolitycznej w Europie i na Bliskim Wschodzie. Wśród przykładów na rosnące obawy możemy wyszczególnić na pewno rosnące stopy procentowe, słabe lub nieznane wyniki kwartalne wielu przedsiębiorstw, napięcia w związku z włoskimi problemami fiskalnymi czy też Brexitem, lub chociażby ciągłym ścieraniem się na polu Chiny – USA.
Październik przyniósł ponad 6,7 biliona dolarów likwidacji pod względem światowej kapitalizacji rynkowej od końca września, co można przyrównać do 7,8 biliona dolarów lutowej korekty z początku tego roku. Nie wygląda to najlepiej, a wieloletnie hossy na chociażby amerykańskich rynkach tracą coraz bardziej na wartości. Środę na Wall Street można opisać jako ogólną panikę inwestorów, kiedy główne indeksy w kilka godzin straciły na wartości od 2,4 do 4,4%. Inwestorzy odchodzili najczęściej od spółek technologicznych. Wartość biznesów takich jak Netflix, NVidia czy Discovery tąpnęła w jeden dzień o miliardy dolarów. Indeks S&P 500 zaliczył szósty spadek z rzędu. Na zamknięciu spadało 8 z 11 ETF głównych segmentów S&P 500, gdzie 7 straciło ponad 3%. Najsłabsze były tam segmenty energii (-3,8%), IT (-4,4%) i usług telekomunikacyjnych (-4,9%). Na wczorajszym zamknięciu taniało 84% spółek S&P500. Podobnie działo się także u Dow Jones, gdzie z 30 blue chipów ze średniej, 25 staniało (United Technologies -6,1%, Microsoft -5,3%).
Specjaliści przyczyny, w takim zachowaniu amerykańskiego rynku, szukają w słabych danych płynących z rynku nieruchomości, co wcześniej było zapowiedzią wybuchu światowego kryzysu. Sprzedaż nowych domów spadła we wrześniu o 5,5% miesiąc/miesiąc, po spadku o 3% w sierpniu.
A co się dzieje teraz na Wschodzie? Padło na Chiny i Filipiny w czerwcu, później Hongkong we wrześniu. Obecnie Korea Południowa i indeks MSCI Asia Pacific poszedł znacząco w dół, po raz pierwszy od 2016 roku. W tym roku akcje azjatyckie straciły blisko 5 bilionów dolarów i niektóre z nich spadają o 1-3%. Japoński indeks Nikkei 225 spadł aż o 3,7%, południowokoreański Kospi stracił 2%. No i nie zapominajmy o starciu USA – Chiny. Rynek akcji w Chinach dostaje mocno, a zwłaszcza trzeba tu wyszczególnić kluczowy punkt handlowy i centrum finansowe w Hong Kongu. Po zaledwie 2 miesiącach Hang Seng Index już 12 razy poniósł straty powyżej 2%, w porównaniu do 2 razy w poprzednim roku.
Dodajmy do tego, że w USA już 5 tydzień z rzędu rosną zapasy ropy – teraz jest to obecnie wzrost o 6,35 miliona baryłek, gdzie oczekiwano wzrostu na poziomie 3,6 miliona baryłek. Jest to najdłuższe pasmo wzrostów zapasu ropy w USA od marca 2017 rok, co jeszcze może ulec zmianie (i zwielokrotnieniu), ponieważ w Białym Domu zaakceptowano plan budowy sztucznej wysypy na morzu Beauforta przez Hilcorp Energy Co. Jak się to ma do ceny? Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na grudzień, a giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana na grudzień po 66,36 dolarów za baryłkę, po zniżce o 0,6%, po wcześniejszych stratach nawet o 1,1%.
Małgorzata Sobotka